W piątek, 11 lipca, w 82. rocznicę Krwawej Niedzieli na Wołyniu, na dziedzińcu klasztoru Ojców Franciszkanów we Włocławku odbyły się uroczystości upamiętniające polskie ofiary ukraińskiego ludobójstwa. Skromna, kameralna forma wydarzenia podkreślała jego refleksyjny charakter.
Msza i błękitny kwiat lnu
Obchody rozpoczęły się Mszą Świętą w intencji pomordowanych Polaków, której przewodniczył ks. prałat Sławomir Deręgowski. Okolicznościowe kazanie wygłosił gwardian klasztoru o. Mariusz Uniżycki OFM, przypominając o tragicznych wydarzeniach sprzed 82 lat i o obowiązku zachowania pamięci o ofiarach.
Po zakończeniu liturgii uczestnicy złożyli kwiaty i zapalili znicze. Pamięć pomordowanych uczczono także minutą ciszy. Wiele osób miało przypięte błękitne znaczki z motywem kwiatu lnu, symbolizującego pamięć o polskich ofiarach ukraińskiego ludobójstwa.
Obecność i nieobecność
W uroczystości wzięło udział kilkudziesięciu mieszkańców miasta oraz dwóch kapłanów. Wśród obecnych znalazł się dyrektor Zespołu Szkół Akademickich, Ireneusz Wieczorek, który złożył wieniec w imieniu szkoły. Do Włocławka przyjechali również przedstawiciele Stowarzyszenia Historyczno-Patriotycznego „Tożsamość” z Lipna.
Jak relacjonowali organizatorzy, zaproszenia na uroczystość zostały skierowane do parlamentarzystów wszystkich ugrupowań, prezydenta, samorządowców oraz reprezentantów miejskich i państwowych instytucji. „To nie była polityczna demonstracja” – mówił Paweł Rudnicki z włocławskiego koła Ruchu Narodowego. „Chodziło tylko o chwilę ciszy, skromny wieniec i pochylenie głowy. Tylko tyle.” W jego ocenie szczególnie gorzko wybrzmiewa fakt, że mimo zaproszeń, w uroczystości nie wzięli udziału żadni przedstawiciele władz miasta ani parlamentarzyści.
„Plan wymazania Polaków się nie udał, bo byli tacy, którzy przeżyli i przekazali prawdę” – przypomniał w swoim wystąpieniu Jarosław Banasiak, odnosząc się do ofiar i świadków wydarzeń sprzed 82 lat.
Waldemar Marciniak zwrócił uwagę na wciąż trwającą zmowę milczenia wokół tragedii: „Przez lata o tej zbrodni się milczało. Dopiero od niedawna zaczęto mówić głośniej, choć nadal zbyt wielu Polaków nie zna tej historii” – podkreślił.
Pamięć jako obowiązek
Organizatorzy wyrazili wdzięczność wszystkim, którzy zdecydowali się wziąć udział w uroczystości, w tym szczególnie dyrektorowi Ireneuszowi Wieczorkowi oraz przybyłym z Lipna członkom stowarzyszenia „Tożsamość”. „Prawda o Wołyniu nie podlega negocjacjom. To było zaplanowane ludobójstwo i naszym obowiązkiem jest o nim przypominać” – podsumował Paweł Rudnicki.
Wydarzenie, choć niewielkie, wyraźnie pokazało, że pamięć o ofiarach Wołynia jest wciąż żywa wśród lokalnej społeczności, nawet jeśli otacza ją cisza ze strony tych, którzy powinni ją pielęgnować w pierwszym rzędzie.
