Dzielnicowy. W teorii najbliższy ludziom funkcjonariusz. Ten, który zna ulice, problemy i twarze mieszkańców swojej dzielnicy. Ten, do którego – gdy coś się dzieje – możesz podejść, powiedzieć, zapytać o radę. Niestety w praktyce często jest to ktoś anonimowy, niewidoczny, nieobecny.

Dziś policja organizuje kolejny raz plebiscyt na #SuperDzielnicowego. Statuetki, nagrody, medialne relacje, serial kryminalny jako tło kampanii. Ludzie mają głosować, wybierać swoich bohaterów, pisać uzasadnienia, dlaczego to właśnie ich dzielnicowy zasługuje na ten tytuł.

Tylko że w wielu miejscach nikt nawet nie wie, jak dzielnicowy ma na imię. Nikt go nie widział, nikt z nim nie rozmawiał.

Kiedyś był sąsiadem, dziś jest numerem na stronie

Za PRL dzielnicowy bywał obecny. Nie zawsze lubiany, czasem wręcz postrzegany jako narzędzie kontroli w służbie reżimu, ale był. Był widziany, znany z twarzy. Dziś ta funkcja często ginie gdzieś między tabelkami a biurkiem. W codzienności mieszkańców zastępuje ją suchy numer telefonu na stronie komendy.

Dlatego też zasadnicze pytanie powinno brzmieć: Czy w ogóle wiecie, kto jest Waszym dzielnicowym? Czy choć raz zapukał do Waszych drzwi, zanim pojawił się w internetowym konkursie?

Głosowanie czy plaster na wizerunek?

Nie chodzi o to, by odbierać zasługi tym funkcjonariuszom, którzy naprawdę wychodzą do ludzi, którzy są i działają, choć pewnie nie zawsze jest im łatwo w tym systemie. Problem nie leży w ich dobrej woli, ale w modelu pracy, który coraz częściej spycha dzielnicowego na margines kontaktu z mieszkańcami.

Kampanie wizerunkowe, takie jak plebiscyt na #SuperDzielnicowego, mogą pełnić funkcję piarowego plastra na wizerunkowe rany formacji, która w oczach wielu obywateli straciła zaufanie. Kolorowe logotypy, telewizyjni aktorzy, medialny błysk – to łatwiejsze niż realna, systemowa zmiana, niż codzienna praca tam, gdzie nie ma kamer.

A jednak mimo wszystko warto wierzyć, że są dzielnicowi, którzy chcieliby być bliżej ludzi, którzy potrafiliby przywrócić tej funkcji jej prawdziwy sens. Warto wierzyć, że wśród tych nominowanych są tacy, którzy nie tylko czekają na Wasz głos, ale naprawdę zasłużyli na zaufanie.

Jeśli ich znacie, tym lepiej. Jeśli nie… być może to najlepszy dowód, jak bardzo dzisiejsza policja potrzebuje nie konkursów, a reformy i prawdziwej obecności.