Mieszkańcy Włocławka mają poważne wątpliwości wobec planowanego Centrum Integracji Cudzoziemców (CIC), ale odpowiedź Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego budzi więcej pytań niż daje odpowiedzi. Czy lokalna społeczność została potraktowana jedynie jako formalność?
Mieszkańcy pytają, marszałek uspokaja
Po przeprowadzonych przez włocławski ratusz konsultacjach społecznych do Urzędu Marszałkowskiego trafił zestaw 37 pytań zadanych przez mieszkańców Włocławka. Obawy były konkretne: dotyczące bezpieczeństwa, lokalizacji, finansowania i braku wcześniejszego dialogu społecznego. Tymczasem odpowiedź Marszałka Piotra Całbeckiego, podpisana 15 maja 2025 r., utrzymana jest w tonie uspokajającym, ale bardzo ogólnym.
„W odpowiedzi na pytania poniżej zebrano podstawowe informacje, które pozwolą uspokoić nastroje i zidentyfikować krążące nieprawdziwe informacje” – pisze marszałek.
Nie znajdziemy jednak w jego piśmie odpowiedzi na większość konkretnych, drażliwych tematów, które padły w pytaniach mieszkańców. Zamiast tego dominują frazy typu: „nie będą pełnić funkcji kwaterunkowej” lub „nie planuje się miejsc pobytowych”, ale bez jakiejkolwiek gwarancji na przyszłość.
Najważniejsze pytania pozostały bez odpowiedzi
- Czy CIC będzie pośredniczyć w wynajmie mieszkań?
2. Jak długo cudzoziemcy będą przebywać w ośrodku i co z noclegami?
3. Czy miasto poniesie koszty związane z lokalem i mediami?
4. Dlaczego nie zorganizowano referendum?
Na żadne z tych pytań marszałek nie udzielił jednoznacznych odpowiedzi. W zamian przeczytać można m.in.:
„Centra Integracji Cudzoziemców (CIC) mają charakter tylko i wyłącznie punktów wsparcia, a nie placówek pobytowych, nie będą nigdy pełnić funkcji kwaterunkowej”.
Jednak wiele osób słusznie zwraca uwagę, że brak planów pobytowych dziś nie oznacza, że nie zostaną one wdrożone w przyszłości. Tym bardziej, że z innych dokumentów rządowych wynika, iż Polska ma przygotować się na większy napływ cudzoziemców. O tym jednak w piśmie ani słowa.
„To nie nasza kompetencja” – czyli przerzucanie odpowiedzialności
W kolejnych punktach marszałek wielokrotnie odsyła pytania do rządu, pisząc:
„Wszelkie pytania o liczbę cudzoziemców w Polsce, ich ewentualne zakwaterowanie (...) powinny zostać skierowane do administracji rządowej”.
W ten sposób marszałek uchyla się od odpowiedzialności za skutki decyzji, która de facto dotyka lokalnej społeczności. Skoro Urząd Marszałkowski realizuje rządowy projekt w naszym mieście, to mieszkańcy mają prawo oczekiwać jasnych odpowiedzi tu i teraz, a nie odsyłania do Warszawy.
Wątpliwa lokalizacja i brak gwarancji finansowych
Wśród największych niepokojów mieszkańców znalazły się także kwestie miejsca planowanego CIC oraz potencjalnych kosztów, jakie może ponieść samorząd:
„CIC zaplanowano w okolicy bulwarów Włocławskich – rekreacyjnego miejsca wypoczynkowego” – alarmują mieszkańcy.
„Czy władze miasta będą zobowiązane do nieodpłatnego udostępnienia lokalu bądź mediów typu woda, ogrzewanie?”
Na ten temat w piśmie marszałka nie pada ani jedno zdanie. Trudno więc mówić o rzetelnej odpowiedzi, skoro pominięto aspekty tak kluczowe dla lokalnych podatników.
Obawy o bezpieczeństwo – potraktowane milczeniem
Nie brakuje głosów, które wskazują na możliwy spadek poczucia bezpieczeństwa. Cytując mieszkańców:
„Cudzoziemcy we Włocławku mogą spowodować wzrost przestępczości, spadek poczucia bezpieczeństwa”.
„Czemu ludzi, których historii nie znamy, mamy lokować blisko przedszkoli i szkół?”
W odpowiedzi marszałka nie pojawia się ani jedno odniesienie do kwestii bezpieczeństwa – mimo że to właśnie ten temat najczęściej przewijał się wśród uwag mieszkańców.
Czy wszystko zostało już przesądzone?
Na koniec marszałek informuje:
„Zgodnie z założeniami projektu to ministerstwo zdecydowało, że Centra mają powstać w każdym z 49 miast, które były ‘stolicami’ województw, w tym we Włocławku”.
Brzmi to tak, jakby wszystko było już postanowione, a głos mieszkańców traktowano wyłącznie jako etap do odhaczenia.
❗ Podsumowanie: konsultacje pozorne, odpowiedzi wymijające
Mieszkańcy Włocławka oczekują jasnych, konkretnych i odpowiedzialnych informacji. Tymczasem otrzymali ogólnikowy list, pełen frazesów i unikania kluczowych tematów.
Czy tak wygląda rzeczywiste słuchanie obywateli?
Czy można ufać, że CIC nie zmieni swojego charakteru wbrew zapewnieniom?
Czy samorząd nie powinien walczyć o realny wpływ mieszkańców, a nie być tylko wykonawcą rządowych planów?
Te pytania wciąż pozostają bez odpowiedzi. Ale jedno jest pewne – wątpliwości mieszkańców nie zostały rozwiane.